HISTORIE ZĘBOWE
Historie o zębach na zawsze zagubionych lub o tych cudem odnalezionych zasługują na osobny rozdział w książce o przedszkolnym życiu.
Otóż kilka dni temu Marysia powiedziała do mnie: „A wie pani, w naszej sali znaleźliśmy zęba! Na dywanie!”. Zaintrygowana zapytałam panią Darię czy to prawda. No prawda, a było to tak:
Pewnego dnia pani Daria czytała bajkę. Marcinek podniósł coś z dywanu i powiedział „paniii”. Pani Daria poprosiła by wyrzucił to coś do kosza, bowiem wyglądało jak mały śmietek. Ale Marcinek się nie poddawał „paniiiii, patrz”. Pani przyjrzała się temu z większa uwagą. Śmietek okazał się być zębem. I to zębem, do którego nikt się nie przyznawał…
Pani Daria poprosiła o rozpoznanie w drugiej grupie, czy może ktoś podczas wizyty w ich sali nie utracił zęba, i tymczasowo zabezpieczyła ząb wkładając go do małej filiżanki z Ikei. Dzieci kiedyś zaczęły rzucać owymi filiżankami i kilka się stłukło, dlatego te ocalałe poszły sobie odpocząć w bezpiecznym miejscu, aby w stosownym momencie powrócić do zabawy.
Następnego dnia kiedy pani Daria wyszła już z przedszkola, zadzwoniła do niej pani Emilia pytając gdzie jest ów ząb, albowiem znalazła się jego właścicielka. Pani Daria odpowiedziała „ząb jest w jednej z filiżanek z Ikei, no wiesz, co to się nimi teraz dzieci nie bawią”. Po drugiej stronie słuchawki zapadła długa i niepokojąca cisza. Bo pani Emilia właśnie tego dnia postanowiła dać już dzieciom do zabawy filiżanki. Nawet pieczołowicie obmyła je z kurzu… Nie muszę dodawać, że ząb niezauważony odpłynął wraz z kurzem do morza.
Ta historia obudziła pamięć o innych wydarzeniach. Na przykład w zeszłym roku wskutek działań Mateusza zęba swego rozchwierutała i utraciła Maja.
Ta sama Maja, kilka tygodni później, z jakiegoś ważnego powodu mocnym ciosem pozbawiła zęba… Mateusza. Innym znów razem ząb Mai wpadł do zlewu i pani Patrycja odzyskała go odkręcając kolanko! Zresztą, o ile dobrze pamiętam Mateusz też stracił zęba, który zawinięty w dość pomiętą już chustkę higieniczną i położony na blaciku roboczym potraktowany został jako śmieć i przepadł.
Ongiś w tej samej sali moja córeczka też zgubiła zęba, na antresoli. Ale przynajmniej tego dnia wypadły jej dwie jedynki naraz, więc chociaż wyszła z jednym
Joanna Motylowa