O RYTUAŁACH
Dzieci kochają rytuały. Rzeczy, czynności, które uspokajają, bo zawsze wracają, w tej samej kolejności, w tym samym czasie...
Dają oparcie, poczucie bezpieczeństwa. Nie, nie trzeba się bać, że będziemy czytać tą samą bajkę przez pięć lat albo i dłużej.
Dziś bardzo często dorośli zaprzeczają tym potrzebom, z różnych powodów. Bo nie wiedzą jakie to ważne dla zdrowego rozwoju dziecka. Bo nie mają na to czasu, nie przywiązują do tego wagi. Albo uważają, że życie w zgodzie z pewnym rytmem i rytuałami jest nudne, nie rozwija. Że lepiej codziennie czytać dziecku coś nowego, niechaj ogląda coraz to nowe bajki, niech uczestniczy w licznych atrakcjach tego świata, konsumuje bez umiaru, jak dorośli. Ale to nie tak.
U nas w przedszkolu, w ciągu dnia jest specjalny czas na opowiadanie baśni. Codziennie, zawsze o tej samej porze, układamy z dziećmi krąg z krzesełek. Siadamy wszyscy razem, a w środku na pieńku pali się świeca. Mamy przepięknie brzmiące, pentatoniczne cymbałki, na których wybrana osoba może przed bajką chwilkę zagrać. Po wysłuchaniu baśni znowu ktoś gra, a pani zawija cymbałki w ozdobną chustę i odkłada zawsze w to samo miejsce. Ktoś może zgasić świecę. A baśń jest w danym tygodniu taka sama, od poniedziałku do piątku! To jeden z naszych rytuałów. Jest ich wiele, są duże i malutkie. Sposób, w jaki rano się witamy. Albo specjalne krótkie zaśpiewy czy wierszyki poprzedzające dane czynności. Po jakimś czasie rodzice opowiadają mi, że dzieci "odgrywają" życie przedszkolne w domu.
Zupełnie niepotrzebne, a nawet szkodliwe jest uganianie się za nowościami i ciągłe proponowanie dziecku nowych aktywności. Zamiast pozwolić mu nacieszyć się czymś, uwewnętrznić poprzez spokojne przeżycie, aby lepiej się czegoś nauczyć, pozwolić całym sobą przyswoić. Kiedy człowiek jest syty, wstaje od stołu. Kiedy czuje się bezpiecznie i spokojnie, ma przestrzeń na nowe pomysły, jest zdrowy i pełen energii.
Cudownie, jeżeli dziecko ma możliwość przeżywania swojego małego życia w środowisku uporządkowanym, pełnym stałych czynności wydarzających się w miarę o tych samych porach. Bez napięć, pośpiechu, poganiania przez dorosłych, bez wyręczania przez nich, w poszanowaniu swoich potrzeb, w atmosferze akceptacji i wspierania swojej indywidualności.
Teraz, jeszcze bardziej niż kiedykolwiek przedtem, potrzebne jest zbudowanie dzieciom bezpiecznej przystani, żeby ochronić je przed lękami i napięciami płynącymi z dorosłego świata. Wymyślenie, wypracowanie własnych rytuałów i zwyczajów życia domowego, i zbudowanie go w oparciu o rytm dnia, tygodnia, jest dla dzieci dobre, właściwe i pożyteczne.
„Kiedyś pomagałam w przedszkolu o poranku, dyżurując przez pierwszą godzinę, od 7.00. Pierwsza przychodziła mała dziewczynka, z którą czytałyśmy zawsze te same trzy książeczki, zawsze w tej samej kolejności, zaczynając od opowieści o ślimaku Anatolu. Ona po prostu od razu podchodziła do półeczki z książkami, wybierała jedną, i siadała na dywanie, patrząc na mnie oczekująco. Potem nawiedziły nas koronawirusowe kwarantanny, lecz co się wydarzyło, kiedy spotkałyśmy się przedwczoraj, po przeszło dwóch tygodniach? Dziewczynka weszła na salę, powiedziała do mnie "czytamy", wyciągnęła z półki książeczkę i usiadła czekając aż podejdę. Nie pytajcie, czy była to opowieść o Anatolu. I ja się naprawdę nie martwię, że ona utknęła na tej łące z Anatolem, i już nigdy nie pójdzie do lasu. Taką ma teraz potrzebę, zatem ja jej ten schemat poranka ofiarowuję z radością i cierpliwością, aż kiedyś zmieni się sam, tak po prostu, kiedy powie o tym czas.”
Joanna Motylowa