WAŻNE PRZEDSZKOLNE SPRAWY
26.04.2021.
Z Pamiętnika Motylowej ... Siedzimy w ogródku, słońce świeci, drzewa kwitną, dzieci się bawią... Wtem rozlega się okrzyk "Paniiii! Siku!" A za dwie sekundy "Ja też!!" Wstaję więc z ławeczki i idę na pomoc rozkosznej trzylatce i jej nieco starszemu koledze.
Kiedy znaleźliśmy się w przedszkolnej łazience, najpierw trzeba było pomóc dzieciom wydobyć się z gumowych portek i zdjąć kurteczki. Zanim posadziłam maleńką na sedesie, zdążyła zauważyć, że kolega za ścianką stoi przodem do toalety.
-A dlaczego on stoi jak sika?
-Bo chłopcom jest tak wygodniej-odpowiedziałam.
-Aha, bo ma siusiaka? Ja mam siuśkę. Moja mama też ma-pokrzykuje radośnie-a pani też ma?
-Tak, ja też mam- sapnęłam próbując ubrać jej z powrotem grube rajty na trzyletnie pulchne nóżki.
-A wie pani, że ja lubię Everesta? -zmieniła temat znienacka- bardzo lubię Everesta. (Napisałam to dużą literą, zakładając, że może chodzić o jedynego na świecie Everesta, chyba, że o którymś nie wiem).
Wtedy zza ścianki wyłonił się chłopiec, prosząc o pomoc w zapięciu szelek gumowych spodenek, choć wcześniej chcąc być samodzielnym, wdział już na siebie kurteczkę. Nie chcąc gasić jego zapału, zlokalizowałam na pleckach obie szelki i naciągałam je do klamerek z przodu, kiedy nagle z kieszonki kurtki wysypały się z łoskotem jakieś mini kamyczki. Duża kolekcja, trzeba było je wszystkie pozbierać, bo dla przedszkolaka jest ogromnie ważne to co sobie znalazł i do kieszonki włożył. Kiedy na czworakach zbieraliśmy kamyczki, dziewczynka zawołała "Majtki mi się zgubiły". Albowiem przeszkadzała jej jakaś metka, i sama zdjęła jeszcze raz rajtki wraz z majtkami, a potem podciągnęła na brzuszek rajtuzy, a majtki zostały gdzieś tam niżej. Ja wchodząc do łazienki niczego z siebie nie zdjęłam, więc kiedy udało mi się ogarnąć dzieci i wszystko na nich, było mi gorąco i chyba coś dymiło mi się z czakry korony.
To w sumie był prawie kwadrans. Prawdziwy wycinek przedszkolnego życia... W drodze do ogródka usłyszałam jeszcze jakie kto lubi lody, jak ma na imię babcia, i do kogo w nocy przychodzi duch. "Taki różowy, i czaszka mu się świeci."
A w ogródku okazało się, że trzeba się wrócić do łazienki, bo..."kupkę jeszcze"...